Blogi

Obrazek św. Antoniego na trumnie majora Z. Szendzielarza

Obrazek św. Antoniego na trumnie majora Z. Szendzielarza

Spośród wielu scen, słów i pieśni poświęconych żołnierzom wyklętym w ich święto (1 marca) największe wrażenie zrobiła na mnie chwila – ujęta na jednym z filmów – kiedy była dziewczyna jednego z nich, teraz już starsza pani, po ekshumacji doczesnych szczątków Majora, pochyla się nad sosnową trumną, z czarnej torebki wyjmuje mały obrazek św. Antoniego i z czułością umieszcza obok krzyża.
Blog feministyczny

Blog feministyczny

Lubię 8 marca. Nic na to nie poradzę i poradzić nie chcę. Siadając do tego wpisu, obłożyłam się książkami o kobietach. Niewiele tego, ale zawsze. Najpierw otworzyłam podarowaną mi kiedyś przez koleżankę Renatę niewielką książeczkę ks. Marka Dziewieckiego „Jak wygrać kobiecość? Instrukcja obsługi”. Potem tę samą książkę kupiłam mojej przyjaciółce Dorocie. Dorota mówi, że zagląda do niej zawsze, gdy jej smutno. I znajduje tam to, czego szuka, czyli zrozumienie.

Clil, niewidoma  chórzystka i   rekolekcje w   dawnej synagodze

Clil, niewidoma chórzystka i rekolekcje w dawnej synagodze

Na koncercie żydowskiego chóru „Clil” (Dźwięk) w Muzeum Żydów Mazowieckich nie mogłem oderwać wzroku od niewidomej dziewczyny, jednej z członkiń tego chóru. Owszem, wszyscy śpiewali znakomicie, jeszcze lepszy był akompaniament (fortepian, klarnet, kontrabas i skrzypce). A jednak dyskretne gesty niewidzącej śpiewaczki, specyficzny rytm ciała, no i ów wyraz twarzy, na której słodycz mieszała się z determinacją, czyniły z jej śpiewu niemal liturgię.
Żal za grzechy

Żal za grzechy

Żalem za grzechy warto się zająć nie tylko z powodu przetaczającej się w Polsce fali publicznych oskarżeń, zaprzeczeń, moralizatorskich tyrad i obłudnych tłumaczeń. Dlaczego nie spojrzeć na to wszystko z perspektywy nawrócenia?
Nie ma żadnej wojny
  Andrzej Adamski
Andrzej Adamski

Dziennikarz, twórca portalu gostynin24.pl. Mieszka w Gostyninie.

Nie ma żadnej wojny

Kiedy Komitet Obrony Demokracji wyprowadzał w grudniu minionego roku na ulice tysiące ludzi, Lech Wałęsa sugerował, że rządy Prawa i Sprawiedliwości doprowadzą do wojny domowej. Moja mama była przerażona komentarzem legendy Solidarności, a ja próbowałem ją uspokajać i przekonywać, że wreszcie poznamy prawdę o człowieku z Ziemi Dobrzyńskiej, że wreszcie naród pozna prawdę z 1992 roku, kiedy obalono rząd premiera Jana Olszewskiego, że wreszcie poznamy rozgrywki Lecha Wałęsy z lat siedemdziesiątych. Uważnie przyglądałem się różnego rodzaju wywiadom telewizyjnym z udziałem byłego lidera Solidarności i zawsze kiedy tylko był poruszany temat Bolka, strasznie się denerwował.
Wiesław Chrzanowski – konfident?

Wiesław Chrzanowski – konfident?

Opublikowane niedawno w „Gościu Niedzielnym” (24 stycznia 2016) Oświadczenie w obronie pamięci Marszałka Wiesława Chrzanowskiego zawiera słowa, których zawsze mi brakowało w dyskusji o lustracji: dobre imię, Dekalog, zanik poczucia wdzięczności. Można by dodać jeszcze słowo sumienie, tak samo ważne dla ludzi lustrowanych, jak i tych, którzy lustrują, w tym historyków. W istocie to chyba reakcja sumienia skłoniła grono znaczących osób, w tym kilku biskupów oraz ks. prof. J. Salija), by zaprotestować przeciwko umieszczeniu nazwiska Wiesława Chrzanowskiego w publikacji zatytułowanej „Konfidenci”, opisującej czołowych kolaborantów PRL.
O podwójnej prawdzie

O podwójnej prawdzie

W TVP Seriale trwają powtórki pierwszej serii „Rancza”. To ta nie przerysowana jeszcze część, w której Kusy jest alkoholikiem, Lucy Wilska nie ma pracy, a sklep w centrum Wilkowyj przypomina budę z nieoheblowanych desek. Trafiam na wątek medialny: ten sam redaktor - nauczyciel Tomasz Witebski tworzy firmowaną przez gminę „Wieść Gminną” i przez parafię „Wieść Parafialną”. Redaktor niczego niemoralnego w tym nie widzi. Do głównej bohaterki mówi: „Prawda jest podwójna”.

Feministki katolickie

Feministki katolickie

Na dyskusję o książce Zuzanny Radzik „Kościół kobiet” jechałem do Warszawy z podwójnie motywowaną ciekawością. Po pierwsze, mieliśmy dyskutować w Cafe Niespodzianka przy Marszałkowskiej. Początkowo zdawało mi się, że to właśnie w tej kawiarni przed trzydziestu sześciu laty, przed wyjazdem na studia do Rzymu, pewien urzędnik SB namawiał mnie do współpracy z wiadomymi służbami. Na miejscu okazało się, że wszystko wygląda inaczej i pewnie pomieszały mi się kawiarnie. Marszałkowska to jednak długa ulica i kawiarni na niej bez liku.
Dialog zmęczonych rozmową?

Dialog zmęczonych rozmową?

Przyznam się, że nie rozumiem ludzi, których męczy rozmowa. Trudno jest mi na przykład pojąć księży, którzy na kolędzie nie mają o czym rozmawiać z parafianami. Nie mogę zrozumieć też tych, którym nie chce się przyjść na wspólny posiłek. Irytują mnie pełne pychy słowa – nie ma o czym z tobą rozmawiać, czy – jeszcze gorzej – nie chce mi się z tobą gadać. To ostatnie, to jakiś deficyt duchowy. Na dobrą sprawę powinni się nim zająć uważni analitycy życia społecznego, które w Polsce, w tym także w Kościele, indywidualizuje się aż po uwiąd wspólnot sąsiedzkich, mieszkaniowych czy choćby plebanijnych.